Pamiętam ten dzień jak dziś – byłem autentycznie przerażony tym co się działo, ale i tak nie zakładałem, że sprawy potoczą się tak źle, jak się potoczyły.
Zacznijmy od tego, że Niemcy nie są zwykłym europejskim państwem. Źródłem ich nietypowości są niemieckie elity. Elity, które od przynajmniej 150 lat uważają, że ze względu na swój potencjał ludnościowy, gospodarczy i intelektualny Niemcy predystynowane są do zajęcia wybitnego stanowiska wśród państw Europy i świata. I zawsze tylko jakiś niepojęty zbieg niepomyślnych okoliczności niesprawiedliwie im to uniemożliwia. Natura przeciwności jest najróżniejsza: najpierw była to Wielka Brytania, która sama zajęła najlepsze kolonie i dla Niemców zostały jakieś marne resztki (1885-1914), potem słynne pchnięcie w plecy (1918), następnie ciężka rosyjska zima (1941/42), potem niesprawiedliwe „rozbiory” Niemiec pomiędzy wrogie mocarstwa i – o zgrozo – Polskę (1945-49).
Niemieckie elity nigdy nie uświadomiły sobie, że ich kraj jest po prostu geopolitycznie skazany za zajmowanie podrzędnego miejsca wśród mocarstw światowych, bo jest średniej wielkości i otoczony przez państwa, które – kiedy trzeba – zawsze zjednoczą swe siły, żeby utemperować ich zapędy.
Niczego się nie nauczywszy, Niemcy po raz kolejny próbują zdominować innych. Tym razem służą im do tego finansowane miliardami euro fundacje i think tanki działające na całym świecie, media obsługiwane przez niejawnie opłacanych dziennikarzy, afiliowane przy Niemcach partie polityczne w innych krajach i – nade wszystko – Unia Europejska. Organizacja, która ma być niemieckim zewnętrznym imperium, koncepcją Mitteleuropy rozciągniętą także na zachód, północ i południe.
Niemcy otwarcie ingerują w politykę innych państw, domagają się wymiany niedogodnych dla siebie rządów (Grecja), wstrzymania szkodliwych dla siebie inwestycji infrastrukturalnych (Polska), finansują inwazję migrantów, żeby presją podporządkować sobie inne kraje (Włochy), opłacają fundacje, granty i stypendia, żeby zlikwidować konkurencyjną wobec nich energetykę jądrową (Francja).
Tego typu politykę w Europie prowadzi tylko Rosja (mniejszymi środkami) oraz Francja, która jednak ingeruje wyłącznie w sprawy państw Afryki Zachodniej i nigdy nie wpadłaby nawet na pomysł robienia tego u swoich europejskich sąsiadów.
O skali determinacji Niemiec niech świadczy fakt, że ich własna infrastruktura sypie się w gruzy po 20 latach wstrzymania nakładów na jej utrzymanie – te środki zostały przekierowane na instrumenty, które mają zapewnić Niemcom dominację.
Każdy, kto uważniej obserwuje politykę Niemiec, wie, że w ostatnich miesiącach nastąpiło niesłychane przyspieszenie. Cierpliwość niemiecka jest już na wyczerpaniu – zainwestowano przez lata miliardy na stworzenie mechanizmów wymuszenia dominacji i teraz jest czas, żeby te mechanizmy uruchomić. Całkowita zmiana ustroju UE – uczynienie z niej sprawnego imperium zarządzanego z Berlina – jest głównym celem, który uświęca środki.
Pierwsze zjednoczenie Niemiec doprowadziło do wojny światowej w ciągu 43 lat. Od drugiego minęły już 33 lata…
autor: Zygfryd Czaban
źródło: https://x.com/CDzwoni/status/1708894209137160285