Od jakichś kilkunastu tygodni widać wymianę złośliwości pomiędzy dwiema największymi prawicowymi stacjami telewizyjnymi.
Jedna stacja przetrzymuje ważnego gościa tak długo, żeby nie zdążył na umówiony program w drugiej, przedstawiciele drugiej nie gryzą się potem w język i tak dalej.
Komentarze na prawicowym tłiterze są bardzo nieprzychylne. Że trwa wojna i nie powinno być takiego rozdźwięku po „naszej” stronie. Że nikt nie słyszał o podobnym konflikcie po stronie mediów prorządowych. Itd.
Nie do końca się zgadzam z taką oceną.
Z trzech przyczyn.
Po pierwsze, mamy kapitalizm i zdrowa konkurencja nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Obie stacje walczą o tego samego widza i o tego samego donatora. Stan pewnej nieprzyjaźni jest zatem zupełnie naturalny i nie należy go krytykować, jeśli wrogość nie przekracza zakreślonych zdrowym rozsądkiem granic. A przecież nie przekracza.
Po drugie, to jest świat mediów, w którym nius i oglądalność to podstawowe pojęcia. Jeżeli jakieś medium samo staje się niusem, nakręca to oglądalność i szafa gra. Np. kiedy Ziobrę zatrzymali w siedzibie Republiki, to właśnie Republikę oglądała cała Polska, bo to Republika była niusem dnia. Jeżeli dwie stacje prawicowe się między sobą żrą, fakt ten (kolportowany złośliwie przez media prorządowe) też staje się niusem i zwiększa zainteresowanie (zwłaszcza, choć nie tylko, stacją mniejszą). Zwróćmy uwagę, że od kiedy zaczęła się wymiana złośliwości, oglądalność obu stacji wyraźnie wzrosła. Konflikt na pewno temu nie zaszkodził, raczej trochę pomógł.
Po trzecie, taki konflikt istotnie zwiększa wiarygodność obu stacji. Po drugiej stronie barykady dominuje durne przekonanie, że zarówno koncern medialny Tomasza Sakiewicza, jak i koncern medialny braci Karnowskich, a także inne jeszcze media prawicowe, to elementy wielkiego imperium medialnego PiS, ręcznie sterowanego przez PJK z Nowogrodzkiej. Jest to projekcja sytuacji która istnieje rzeczywiście… po stronie mediów prorządowych, gdzie rzeczywiście żadnej wrogości nie ma, stacje nawzajem użyczają sobie dziennikarzy, zwalniają ich z zakazu konkurencji itd. Konflikt między obiema stacjami prawicowymi burzy tę fałszywą narrację, zwiększając zaufanie (także poza bańką prawicową) do obu z nich, co znów przekłada się na zwiększoną oglądalność.
Rozumiecie teraz, skąd rekordowa oglądalność obu prawicowych telewizji?
autor: Zygfryd Czaban
źródło: https://x.com/CDzwoni/status/1887095548257173561