1. Polityka niemiecka wobec Polski budzi podziw zarówno co do konsekwencji, jak i zaangażowanych zasobów. Niewątpliwie, osłabianie Polski stanowi jeden z istotniejszych celów polityki niemieckiej, koordynowanej od bardzo dawna przez niemieckie Deep State. Imponuje także pomysłowość co do instrumentów: Niemcy opierają się nie tylko na klasycznej agenturze, ale także na dziesiątkach fundacji, stowarzyszeń, instytucji, instytutów oraz olbrzymich funduszach pompowanych za pośrednictwem różnych grantów, projektów, nagród, stypendiów. Wszystko to zaskakuje przede wszystkim dlatego, że Niemcy z reguły nie są zbyt innowacyjni ani pomysłowi, a tutaj jednak potrafią.
Także skutki tej polityki budzą podziw. Już nie tylko zagranicą, ale także w Polsce coraz więcej osób wierzy, że holokaust to sprawka Polaków, że Polacy dopuszczali się strasznych zbrodni na Niemcach, że powinniśmy zrzec się reparacji albo oddać ziemie pozyskane po 2WŚ. Jeszcze więcej Polaków po prostu dało się przekonać, ze Polska jest krajem słabym, głupim i bez znaczenia, który zawdzięcza wszystko dobroci i mądrości Niemiec oraz że także w przyszłości powinna realizować niemieckie wytyczne, przyjąć euro itd., dzięki czemu będzie miała szansę na spokojną egzystencję.
No i najważniejsze: Niemcom udało się zainstalować w Warszawie taki rząd, który realizuje po kolei wszystkie ich potrzeby, „zna swoje miejsce” itd. Wszystko to prowadzi do powolnej realizacji idei Mitteleuropy, czyli podporządkowania naszego regionu Niemcom.
Główną cechą polityki niemieckiej wobec Polski jest jej bardzo duża agresywność: infiltracja wywiadowcza „sojusznika”, wpływanie na jego wewnętrzne sprawy bez żadnej żenady, a nawet zgłoszenie roszczeń terytorialnych do naszych wód (tor podejściowy do Świnoujścia).
Jeżeli miałbym szukać słabych stron polityki niemieckiej, to wskazałbym trzy. Po pierwsze, totalną słabość militarną RFN, która być może w przyszłości, po objęciu rządów przez AfD zostanie naprawiona, ale na razie nic się w tej sprawie nie dzieje. Ergo: w ostatecznym rozrachunku, kiedy sprawy pójdą na ostro, czego w dzisiejszym, niepewnym świecie nie można wykluczyć, to Niemcom może zabraknąć ostatecznego argumentu. Po drugie, Niemcy zawsze mają problemy z dostosowaniem swojej polityki do zmieniającej się sytuacji. Jeśli kiedyś rząd polski zacznie grać z nimi ich własnymi metodami, zapewne nie będą mieli dobrej odpowiedzi. Po trzecie, cele i metody niemieckiej polityki są coraz lepiej rozumiane w Polsce, więc ich skuteczność spada.
2. Zupełnie inne kwestie wiążą się z polityką Rosji wobec Polski. Także ten kraj jest wobec nas wrogi od bardzo dawna i także on ma swoje Deep State (tu: centrale służb specjalnych) – stworzone zresztą przez Feliksa Dzierżyńskiego. Ta polityka jest również niebywale agresywna, co w ogóle jest regułą prowadzenia polityki w stylu sowieckim, polegającym na nadrabianiu technologicznego i gospodarczego zacofania oraz relatywnej (w skali globalnej) słabości - projekcją siły.
Rosyjskie Deep State zdaje się zresztą mieć dość osobisty stosunek do Polski: wydaje się, że nasze polityczne i gospodarcze wzmocnienie ostatnich lat oraz otwarta asertywność wobec Rosji wytworzyły w Moskwie autentyczną nienawiść do Polski i to raczej nie jest dla nas dobra wiadomość.
Rosyjskich wpływów „soft” w Polsce nie należy lekceważyć, bo agentura jest u nas dobrze rozgoszczona od 80 lat.
Słabością rosyjskiej polityki jest jej pewna nieracjonalność (dobrze widoczna w decyzji o inwazji na Ukrainę), a jej siłą: agresja, brak zahamowań, wielka pomysłowość, innowacyjność oraz – last but not least – siła zbrojna.
Rosji powinniśmy się bać nie mniej niż Niemiec, choć w inny sposób. W żadnym razie niebezpieczeństwo niemieckie nie powinno przesłonić nam rosyjskiego, one nie są wobec siebie alternatywne. Dokładnie na odwrót, z reguły w krytycznych dla nas chwilach nakładają się na siebie.
3. Jeszcze inne zagadnienia wiążą się z polityką Ukrainy wobec Polski. Prowadzą ją ludzie wychowani na sowieckich wzorcach i także ona jest stuprocentowo sowiecka w stylu. Cechuje ją agresywność, bezczelność i pogarda dla tego co uważane jest za okazywanie słabości. W pewnym sensie można uznać te okoliczności za dowodzące siły i pomysłowości ukraińskiej polityki wobec nas.
W rzeczywistości jednak polityka Ukrainy wobec Polski nie stanowi dla nas żadnego istotnego zagrożenia, jest to raczej pewna przykrość, nic więcej.
Dlaczego? Ano dlatego, że:
Polityka Ukrainy wobec nas jest dla nasz rzeczywiście szkodliwa tylko jako element nacisku niemieckiego, a nie jako rzeczywiste działania podejmowane w interesie Ukrainy.
Podsumowanie: Znajmy proporcje. Obawiajmy się poważnych zagrożeń (Rosja i Niemcy), a z większym dystansem podchodźmy do agresywnej polityki ukraińskiej, choć jest ona dla nas wszystkich oburzająca i haniebna.
autor: Zygfryd Czaban
źródło: https://x.com/CDzwoni/status/1847982139112853579