¶ Ludzie domagają się od obecnego rządu, żeby budował CPK. To grube nieporozumienie. Nie istnieje żaden powód, dla którego ci ludzie mieliby budować CPK. Istnieje natomiast mnóstwo powodów, żeby sabotowali ten projekt.
Brak kompetencji. Obecna ekipa ma niezmiernie krótką ławkę i słabe kadry. Ekipy, które obecnie opanowują spółki państwowe to grupy rekonstrukcyjne lat 2017-2015 (wczoraj do Orlenu wrócił Jacek Krawiec!). Te same, które doprowadziły do zapaści owych spółek i ciągłych strat. Jest wykluczone, żeby obecna władza, której twarzą wobec CPK jest niekompetentny Lasek (wystarczy prześledzić losy „audytów” i skrajnie nieprofesjonalną politykę komunikacyjną) była w stanie ogarnąć budowę CPK. Tusk to dobrze wie i nigdy nie weźmie się za ten projekt, bo blamaż byłby gorszy niż niewzięcie się do pracy w ogóle.
Polityka partyjna. To Tusk uczynił z CPK projekt polityczny, atakując go od samego początku jako absurdalny, niepotrzebny, złodziejski i służący interesom PiS. Swoim fanatycznym zwolennikom wpoił (i nadal wpaja) taką nienawiść to CPK, że nie może już tego odkręcić.
Brak wizji. Każdy, kto pamięta czasy poprzednich rządów obecnej ekipy wie, że to była „polityka ciepłej wody w kranie”. Tusk i jego otoczenie nie tylko są świadomi niekompetencji własnego środowiska, ale autentycznie nie mają i nigdy nie mieli ambicji pchnięcia Polski na inny poziom rozwoju. Tego się już nie zmieni.
Wierność obietnicom. Tusk wielokrotnie przed wyborami obiecywał uwalić CPK. Pod tym sztandarem wygrał. Złamał tyle obietnic przedwyborczych, że tej jednej chce dotrzymać.
Pieniądze. Niejednokrotnie wykazywano, ze budowa CPK leży całkowicie w możliwościach finansowych Państwa Polskiego. Zasadniczo to racja, ale... jakoś tak zawsze bywa, że pod rządami Tuska pieniędzy momentalnie zaczyna brakować. Natychmiast w magiczny sposób rośnie luka vatowska. Nawet ten stosunkowo niewygórowany koszt CPK może się okazać niemożliwy do poniesienia dla obecnego rządu.
Niemcy. Dla różnych osób ten motyw działania rządu może mieć różne znaczenie (ja np. przypisuję mu dużą wagę), ale na pewno nie można go zupełnie ignorować. Istnieją dziesiątki przypadków, w których obecny rząd prowadzi politykę zgodną z interesem Niemiec (mały i duży atom, zielony ład, przyjęcie paktu migracyjnego, zapowiedź zgody na zniesienie weta w UE, zrzeczenie się reparacji, park narodowy Dolnej Odry, zmniejszenie finansowania IPN, skasowanie krytycznych wobec Niemiec tekstów i materiałów filmowych z archiwum TVP Info, zmiany w programie szkolnym, popieranie separatyzmu śląskiego, przystąpienie do nieistniejącej niemieckiej „żelaznej kopuły”, uwalanie kontraktów koreańskich i amerykańskich, powierzenie przez TVP Info przygotowywania materiałów z Niemiec niemieckiej telewizji państwowej, rozwalenie polskiej polityki historycznej itd.), natomiast trudno o przykłady przeciwne.
¶ Kilka uwag na kanwie dotychczasowego przebiegu akcji #TakDlaCPK.
Jedyny sposób oddziaływania na politykę obecnego rządu RP to rozwijanie wielkich akcji społecznych, przełamujących barierę PiS/antyPiS i docierających do wyborców obozu rządzącego. Dobrym tego przykładem była akcja rozkręcona z powodu ustawy wiatrakowej – rozpoczęta w obozie PiS, ale oparta na merytorycznych podstawach, dobrze tłumaczona, podjęta następnie przez symetrystów, wreszcie przedostała się do mediów głównego nurtu.
Obecna akcja obrony CPK ma z nią pewne punkty styczne, ale też nieco się od niej różni. Otóż prowadzona od dawna kampania informacyjna, za którą odpowiadała spółka CPK, miała niewielkie dotarcie społeczne. Nie dlatego, że była szczególnie źle prowadzona, ale dlatego, że kojarzono ją z PiS, a duża część społeczeństwa jest nauczona odrzucać wszystko co pisowskie (CPK, szybka kolej, WOT, zakupy Bayraktarów, Abramsów, F-35, Patriotów, Czunmo, koreańskich haubic itd., przekop mierzei, terminal kontenerowy, budowa promów dla polskich armatorów, Izera, udrożnienie Odry, rozwój Orlenu – to są wszystko bardzo sensowne projekty, mające jedną wspólną cechę – były/są wyśmiewane jako idiotyczne, bezsensowe, gigantomańskie, pisowskie). Dlatego obecna akcja za CPK została podjęta w oderwaniu, a częściowo nawet w pozornej kontrze do „pisowskiej” kampanii. Za nową akcją stoi grupa wyjątkowo dobrze przygotowanych merytorycznie i sprawnych komunikacyjnie osób. To im udało się przebić barierę PiS/antyPiS.
Sukces tej akcji jest jednak także pochodną zmiany generacyjnej w Polsce, gdzie dorosło już pokolenie, w którym mniej jest osób obciążonych kompleksem niższości wobec Zachodu. Dla dzisiejszych 50-latków przesiadanie się we Frankfurcie jest czymś oczywistym, nie podlegającym dyskusji, bo Polacy są głupi, biedni i niezdolni do czegoś więcej niż skręcanie niemieckich aut. Pokolenie 20-latków widzi sprawę inaczej. Zmiana ta jest perspektywicznie bardzo niekorzystna dla obecnego obozu rządzącego, choć mało kto to obecnie dostrzega.
Wobec obecnej akcji poparcia dla CPK, obóz rządowy, posiadający absolutny monopol wśród mediów głównego nurtu, jest zupełnie bezradny. Świadczą o tym mętne i nieskoordynowane komunikaty, rozwijanie narracji „kto za CPK, ten PiS-owiec” itd. Osoba będąca twarzą rządowego planu demontażu CPK to prawdopodobnie najmniej kompetentny urzędnik całej obecnej ekipy, a na pewno najgorzej radzi sobie z PR. Kolejnym problemem jest wzrost znaczenia mediów alternatywnych (np. Kanał Zero) – jeszcze jedna rzecz, z którą obóz rządowy (przyzwyczajony do umówionych z góry pytań od „zaprzyjaźnionych” dziennikarzy oraz, co istotniejsze, do wyłącznego narzucania tematów debaty publicznej) nie potrafi sobie poradzić.
Nie ulega mojej wątpliwości, że rząd wcześniej czy później się ugnie i wyrazi zgodę na kontynuację CPK. ALE…
Musimy mieć świadomość, że niebudowanie CPK pozostanie długofalowym celem rządu. Wynika to z dwóch czynników: (a) podporządkowania obecnej ekipy Niemcom, dla których ten projekt jest niewyobrażalnie szkodliwy, (b) spodziewanego braku pieniędzy (rozszczelnianie VAT-u już się rozpoczęło, vide rezygnacja z obowiązkowej faktury elektronicznej). Zatem, pomimo werbalnej zgody na CPK, projekt nadal będzie sabotowany na wszystkie możliwe sposoby.
Dobrą analogią jest tu ustawa wiatrakowa – nikt o zdrowych zmysłach nie sądzi, że rząd zamierza się wycofać z forsowanych rozwiązań. Zostaną one nieco rozwodnione i niebawem pojawią się w kolejnych projektach ustaw.
Rząd jest obecnie w sytuacji nie do pozazdroszczenia. W sprawie CPK (a także atomu, a zapewne także innych inwestucji) będą patrzeć mu na ręce jego właśni wyborcy, których zaufanie będzie wystawione na liczne i poważne próby. Z drugiej strony – te projekty muszą przecież upaść i to dla rządu pozostaje priorytetem.
Co ciekawe, kwestia rażącego łamania prawa, nielegalnego „przejmowania” instytucji publicznych, nielegalnego więzienia posłów itp. nie tyle nie interesuje większości społeczeństwa, co cieszy się jego mocnym poparciem. To kwestia projektów infrastrukturalnych może podkopać poparcie dla obecnego rządu i w dłuższej perspektywie doprowadzić do porażki tworzących go partii. Im prędzej opozycja zrozumie to i wyciągnie z tego wnioski – tym lepiej dla niej.