31 maja 2021 roku funkcjonariusze kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali "Janusza N.". Oto komunikat Prokuratury Krajowej w tej sprawie:
Niniejszy wątek będzie przystosowanym do warunków X skrótem fascynującego, szczegółowego opracowania pod redakcją @A_SHEKH0VTS0V , od lat badającego wrogą wobec krajów cywilizowanych działalność rosyjskiego wywiadu. Link do źródła w ostatnim wpisie. Wróćmy do naszego Janusza.
Chociaż Prokurator Krajowy RP nie ujawnił pełnego nazwiska podejrzanego, wszystkie dowody wskazywały na to, że zatrzymany to Janusz Gabriel Niedźwiecki. Zachodnia regresywna lewica nazywała Niedźwieckiego „działaczem pokojowym”, autorytarny reżim Aleksandra Łukaszenki na Białorusi określał go mianem „dziennikarza” i „działacza obywatelskiego”, a rosyjskie prokremlowskie media nazywały „znanym obrońcą praw człowieka”. Tutaj przedstawimy prawdziwą drogę Niedźwieckiego: od marginalnego działacza politycznego, poprzez koordynatora sfingowanych misji obserwacji wyborów i pośrednika w nawiązywaniu międzynarodowych kontaktów przez ukraińskich prorosyjskich polityków, do agenta szkodliwych wpływów rosyjskich.
W latach 2001-2006 Janusz Niedźwiecki studiował filozofię na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w rodzinnym Olsztynie. Później zainteresował się polityką i wstąpił do młodzieżówki Ruchu Palikota, W lutym 2012 roku, w wieku 32 lat, został przewodniczącym partii w okręgu olsztyńskim. W 2013 roku partia została przemianowana na Twój Ruch; Niedźwiecki pozostał jej członkiem, ale pod koniec 2013 roku przegrał wybory na lidera partii w okręgu olsztyńskim. We wrześniu 2014 roku wystąpił z partii i złożył zawiadomienie do prokuratury, w którym oskarżył kierownictwo swojej byłej partii, w tym samego Janusza Palikota, o przywłaszczenie dużej części państwowych subwencji. Niedźwiecki krótko współpracował jeszcze z Polskim Stronnictwem Ludowym i bez powodzenia startował w wyborach samorządowych w Olsztynie z ramienia ludowców.
W lutym 2015 roku Niedźwiecki znalazł się w ugrupowaniu Zmiana, którego ideologia znacznie różniła się od projektu politycznego Palikota czy PSL. Zmiana została założona (ale nigdy nie zarejestrowana) przez prawdopodobnie najbardziej znanego polskiego działacza prokremlowskiego, Mateusza Piskorskiego.
Pod koniec lat 90. Piskorski był członkiem neofaszystowskiego stowarzyszenia „Niklot”, lecz później dołączył do Samoobrony . Na początku XXI wieku Piskorski zaczął odwiedzać Rosję i budować sieci kontaktów z rosyjskimi skrajnie prawicowymi działaczami o podobnych poglądach. W latach 2004-2005 Piskorski zaangażował się w politycznie stronniczą międzynarodową obserwacje wyborów, wspierając interesy autorytarnych reżimów na Białorusi i w okupowanym przez Rosję Naddniestrzu. Rozwijając kontakty z - wówczas - główną rosyjską organizacją zajmującą się pozorowanymi obserwacjami wyborów, CIS-EMO, Piskorski założył w 2007 roku własną organizację - Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych (ECAG), która stała się polskim ogniwem w rozległej europejskiej prokremlowskiej sieci politycznie stronniczej międzynarodowej obserwacji wyborów. Założenie w 2015 roku radykalnie antyamerykańskiej, antynatowskiej, antyunijnej i prorosyjskiej partii Zmiana było kolejnym krokiem w prokremlowskiej działalności Piskorskiego w Polsce. Kierownictwo partii łączyło działaczy lewicowych i prawicowych. Wiceprzewodniczącymi partii byli m.in. lewicowy komentator polityczny Jarosław Augustyniak, lider neofaszystowskiej grupy Falanga Bartosz Bekier, przedsiębiorca syryjskiego pochodzenia Nabil Al-Malazi popierający politykę Asada oraz członek Samoobrony Konrad Rękas.
W 2015 roku Janusz Niedźwiecki po raz pierwszy przeprowadził operację jako "obserwator wyborów". Doszło do tego za pośrednictwem do łotewskiego prorosyjskiego aktywisty Sergejsa Blagoveščenskisa. W tamtym czasie przedstawiał się on jako obrońca języka rosyjskiego na Łotwie i wspierał nieistniejącą już łotewską partię polityczną Centrum Harmonii (Saskaņas Centrs), która twierdziła, że reprezentuje interesy Rosjan na Łotwie. Blagoveščenskis, choć mniej znany niż Piskorski, miał doświadczenie w uczestniczeniu i organizowaniu politycznie stronniczych międzynarodowych misji obserwacyjnych. W 2010 roku brał udział w misji obserwacyjnej CIS-EMO podczas wyborów regionalnych na Ukrainie. W tym samym roku zarejestrował na Łotwie własne stowarzyszenie „Inicjatywa Polityczna”, którego jednym z celów było „monitorowanie wyborów na poziomie lokalnym i międzynarodowym”, a w 2012 roku przyjechał z misją obserwacyjną „Inicjatywy Politycznej” na wybory parlamentarne na Ukrainie. Na początku tego samego roku Blagoveščenskis dołączył do Piskorskiego i innych prokremlowskich aktywistów w czasie obserwacji rosyjskich wyborów prezydenckich. Jak na ironię, chociaż „Inicjatywa Polityczna” została zarejestrowana na Łotwie, Centralna Komisja Wyborcza tego kraju odmówiła akredytacji jej misji obserwacyjnej do monitorowania referendum konstytucyjnego w 2012 roku w sprawie poprawek do Konstytucji Republiki Łotewskiej. Pod szyldem „Inicjatywy Politycznej” Blagoveščenskis sprowadził na Ukrainę w 2015 roku 18-osobową misję obserwacyjną, zorganizowaną przez Niedźwieckiego z wykorzystaniem kontaktów Piskorskiego. Oprócz samego Niedźwieckiego i Blagoveščenskisa w skład misji wchodziło między innymi sześciu członków niemieckiej skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (Alternative für Deutschland, AfD) oraz trzech członków węgierskiej partii Jobbik, którą w tamtym czasie również można było określić jako skrajnie prawicową pod względem ideologicznym. Inni obserwatorzy z „Inicjatywy Politycznej” albo mieli wcześniejsze doświadczenia w politycznie stronniczych międzynarodowych obserwacjach wyborów, albo reprezentowali partie prorosyjskie. Co ciekawe, w skład misji wchodził również Stanislav Berkovec, poseł czeskiego parlamentu, który w marcu 2014 roku dołączył do „misji monitorującej referendum krymskie”, zorganizowanej przez Piskorskiego, Kijów powinien był objąć go sankcjami, tak jak wielu innych europejskich polityków, którzy byli obecni podczas „referendum” jako „obserwatorzy”. Jego nieskrępowany udział w misji „Inicjatywy Politycznej” na Ukrainie w 2015 roku dowodzi, że zdolności Ukrainy do śledzenia wrogich elementów były, przynajmniej w tamtym czasie, ograniczone.
Celem misji „Inicjatywy Politycznej” na Ukrainie było uznanie wyborów za wolne i uczciwe w przypadku zwycięstwa przedstawicieli prorosyjskiego Bloku Opozycyjnego i podważenie ich ważności w przypadku porażki Bloku lub wyrównanych wyników. Misja podzieliła się na dwa podstawowe zespoły. Jeden zespół, w tym Niedźwiecki i członkowie AfD, udał się do Dniepropietrowska w celu obserwacji dwóch tur wyborów na stanowisko mera miasta, które odbyły się odpowiednio 25 października i 15 listopada 2015 roku. Drugi zespół, w tym członkowie Jobbiku, udał się do Mariupola, aby obserwować wybory do rady miejskiej, które odbyły się 29 listopada 2015 roku. Ołeksandr Wiłkuł z Opozycyjnego Bloku przegrał drugą turę wyborów: jego rywal Borys Fiłatow uzyskał 52,31% głosów, podczas gdy Wiłkuł zdobył 44,92% głosów. Dzień po wyborach, na konferencji prasowej przedstawicieli misji „Inicjatywy Politycznej”, Niedźwiecki oświadczył, że drugiej tury wyborów nie można uznać za przeprowadzoną w sposób demokratyczny i zgodny ze standardami europejskimi.
A teraz robimy duży skok i trafiamy do Azji. 24 listopada 2015 roku, podczas rosyjskiej operacji wojskowej w obronie reżimu dyktatora Baszara al-Asada w trakcie syryjskiej wojny domowej, rosyjski samolot szturmowy naruszył turecką przestrzeń powietrzną w pobliżu granicy syryjsko-tureckiej i został zestrzelony przez turecki myśliwiec. Rosja zaprzeczyła, jakoby zestrzelony samolot naruszył turecką przestrzeń powietrzną i potępiła incydent.
Prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził nawet, że był to „cios w plecy ze strony wspólników terrorystów”, sugerując, że Turcja w jakiś sposób współpracowała z terrorystami z Państwa Islamskiego w Iraku i Lewancie (ISIL, znanego również jako Państwo Islamskie w Iraku i Syrii, ISIS). Zestrzelenie rosyjskiego samolotu doprowadziło do znacznego pogorszenia stosunków między Moskwą a Ankarą. Rosja wprowadziła szereg sankcji gospodarczych wobec Turcji, a także rozpoczęła kampanię dyskredytującą Turcję, łącząc Ankarę z islamskimi terrorystami, jak zrobił to Putin w swojej wypowiedzi. W Polsce Zmiana Piskorskiego stała się jedną z tych prokremlowskich organizacji, które poparły linię Moskwy w konflikcie z Ankarą. 28 listopada 2015 roku Niedźwiecki, jako członek lub sympatyk Zmiany, przyłączył się do niewielkiego protestu przed ambasadą Turcji w Warszawie współorganizowanego przez jego partię i inną skrajną organizację Obóz Wielkiej Polski (OWP). Podążając za oficjalną rosyjską narracją, Zmiana i OWP oświadczyły, że Turcja współpracuje z ISIL, podczas gdy Zmiana wezwała polski rząd do potępienia tureckiego „aktu agresji” i - ponieważ zarówno Polska, jak i Turcja są członkami NATO - zdystansowania się od „działań Turcji wspierających de-facto ugrupowania terrorystyczne działające w Syrii”.
Ten antyturecki protest nie był jedyną akcją zorganizowaną przez Zmianę, do której dołączył Niedźwiecki. W dniu 8 marca 2015 roku uczestniczył on w proteście antynatowskim, zorganizowanym przez tę partię w Warszawie. 27 kwietnia 2015 roku Niedźwiecki, wraz z innymi aktywistami Zmiany i neofaszystami z „Falangi”, wziął udział w demonstracji witającej grupę dziesięciu motocyklistów z proputinowskiego gangu motocyklowego „Nocne Wilki”, którzy planowali podróż do Polski (ale nie zostali wpuszczeni do kraju przez polskie władze).
Z kolei 15 lutego 2016 roku Niedźwiecki w przebraniu uczestniczył w antyamerykańskiej manifestacji Zmiany zorganizowanej przy pomniku Ronalda Reagana w Warszawie w Dniu Prezydentów USA.
Kontrwywiad ABW zatrzymał Pawła Piskorskiego 18 maja 2016 roku. To do niego , jako do "współpracownika” Niedźwiedzkiego, nawiązywał Wydział Prasowy Prokuratury Krajowej publikując komunikat o zatrzymaniu Niedźwieckiego przez ABW opublikowany na początku tego wątku. Jak czytamy w ujawnionych jakiś czas później dokumentach ABW: "Co najmniej od 2013 roku (początkowa data nie została ustalona), [Piskorski] brał udział w działaniach rosyjskiego cywilnego tajnego wywiadu w Warszawie, innych miastach Polski oraz w Rosji. Między innymi, skarżący wielokrotnie odbywał w Rosji spotkania operacyjne ze zidentyfikowanymi agentami Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (SWR RF) i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), którzy pracowali pod przykrywką oficjalnych przedstawicieli rosyjskich organizacji pozarządowych. [Piskorski], mając świadomość rzeczywistego statusu tych osób, przyjmował zadania operacyjne w ramach rosyjskiej „wojny informacyjnej” w celu rozpowszechniania teorii będących w interesie Rosji oraz manipulowania postawami społecznymi w Polsce. Otrzymywał środki finansowe oraz wynagrodzenie na realizację tych operacji. [...] [Piskorski] doprowadził do powstania partii politycznej Zmiana oraz jej stowarzyszeń „Komitet Ukraiński” oraz „Powiernictwo Kresowe”, które to organizacje były kontrolowane i finansowane przez rosyjskie służby specjalne. [Piskorski] wykorzystywał te organizacje do prowadzenia działań operacyjnych (demonstracje i pikiety) mających na celu antagonizowanie stosunków polskoukraińskich".
Niedźwiecki zdystansował się wtedy wobec Zmiany i nie uczestniczył w jej kampanii na rzecz uwolnienia Piskorskiego. Należy przypuszczać, że decyzje Niedźwieckiego w tej kwestii były podyktowane dwoma względami. Z jednej strony, jego dotychczasowa i późniejsza działalność polityczna świadczą o tym, że nigdy nie był on zagorzałym działaczem politycznym i angażował się w różne projekty polityczne, o ile służyły one jego osobistym celom; w tym sensie związki z aresztowanym Piskorskim były szkodliwe dla jego reputacji. Z drugiej strony, w odróżnieniu od działalności w kraju, jego współpraca z Blokiem Opozycyjnym, finansowanym przez ukraińskich oligarchów, wydawała mu się bardziej opłacalna i lukratywna. Mimo to Niedźwiecki pozostawał w kontakcie z członkami Zmiany, gdy spodziewane korzyści przewyższały potencjalne ryzyko. Jednym z przykładów takiego wyrachowanego podejścia była podróż Niedźwieckiego do Rosji w sierpniu 2016 roku w towarzystwie wiceprezesa Zmiany Jarosława Augustyniaka i sekretarza partii Tomasza Jankowskiego. Cała trójka, wraz z kilkoma innymi polskimi działaczami w rzeczywistości po prostu towarzyszyła Januszowi Korwin-Mikkemu w czasie jego wizyty w Moskwie i stolicy Czeczenii Groznym. W skład delegacji wchodzili również nieżyjący już skrajnie prawicowy dziennikarz niemiecki Manuel Ochsenreiter oraz włoski prokremlowski działacz zaangażowany w pracę mediów Eliseo Bertolasi.
Wizyta Niedźwieckiego w Rosji w sierpniu 2016 roku najwyraźniej stała się początkiem jego „rosyjskiej kariery” w zastępstwie Piskorskiego, który miał wyjść na wolność za poręczeniem majątkowym dopiero w maju 2019 roku. W marcu 2017 roku Niedźwiecki uruchomił stronę internetową Europejskiej Rady na rzecz Demokracji i Praw Człowieka (ECDHR). ECDHR jest opisywana jako „organizacja pozarządowa non-profit [...] wspierająca instytucje i praktyki demokratyczne na całym świecie” i zaangażowana w „promocję wartości Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Podobnie jak w przypadku ECAG Piskorskiego, obserwacja wyborów została zadeklarowana jako jeden z głównych celów działalności.
Początkowo jednak ECDHR przedrukowywała artykuły związane z wyborami z wielu różnych źródeł, od renomowanego „The Economist” po rosyjską państwową telewizję RT. Jednak później, w 2017 roku, ECDHR rozpoczęła swój pierwszy projekt obserwacji wyborów, rekrutując ludzi do monitorowania wyborów w Rosji podczas tak zwanego „wspólnego dnia głosowania”. Niedźwiecki rozesłał zaproszenia do pewnej liczby polityków, dziennikarzy i działaczy, zapraszając ich do udziału w misji obserwacji wyborów w Rosji w 2017 roku. Zapraszając potencjalnych obserwatorów, Niedźwiecki wspomniał, że wydatki związane z wyjazdem do Rosji pokryje Rosyjska Fundacja Pokoju (Rossijskij Fond Mira, RFM). RFM odgrywa istotną rolę w organizacji politycznie stronniczej międzynarodowej obserwacji wyborów w ostatnich latach. Na czele organizacji stoi Leonid Słucki, przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej Rosji. W marcu 2014 roku, dzień po „referendum na Krymie”, Słucki stał się jednym z pierwszych siedmiu obywateli Rosji objętych amerykańskimi sankcjami w związku z aneksją Krymu. Chociaż Słucki był zaangażowany w szkodliwą działalność Rosji w Europie na długo przed 2014 rokiem, szczególnie jako członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE), stał się niezwykle aktywny po rozpętaniu przez Rosję wojny przeciwko Ukrainie. Przez lata Słucki nawiązywał kontakty z zachodnimi politykami i działaczami, aby szerzyć kremlowskie narracje dotyczące spraw międzynarodowych, organizował podróże sprzyjających Moskwie polityków do Rosji i na zaanektowany przez Rosję Krym, a także organizował wydarzenia wspierające politykę Kremla. Znaczna część wydatków związanych z tą działalnością była pokrywana ze środków RFM. Ponieważ RFM koordynowała pozorowane misje obserwacji wyborów z udziałem zagranicznych osób i współpracowała z ECAG Piskorskiego, Słucki i Piskorski znali się co najmniej od listopada 2014 roku, kiedy to sprowadzili „misję obserwacyjną” na okupowane przez Rosję tereny na wschodzie Ukrainy. Ponieważ jednak Piskorski został aresztowany w maju 2016 roku, Słucki potrzebował innego europejskiego partnera, który zastąpiłby go w roli werbującego i koordynatora pracy fikcyjnych obserwatorów wyborów, więc takim partnerem został Niedźwiecki.
Można przypuścić, że Słucki nawiązał kontakt operacyjny z Niedźwieckim nie później niż w okresie między wizytą tego ostatniego w Rosji z Korwin- -Mikkem w sierpniu 2016 roku a latem 2017 roku, kiedy Niedźwiecki zaczął rozsyłać zaproszenia do potencjalnych obserwatorów wyborów. Ponadto, choć w chwili obecnej weryfikacja tej informacji wydaje się niemożliwa, można przypuścić, że kontakt operacyjny między Słuckim a Niedźwieckim został nawiązany przed marcem 2017 roku (tzn. przed uruchomieniem ECDHR), a sam pomysł założenia ECDHR zrodził się u Słuckiego. Słucki nie zadowolił się współpracą z Niedźwieckim w charakterze dublera Piskorskiego, ponieważ bez Piskorskiego, ECAG jako zarejestrowana w UE instytucja-przykrywka dla wywierania szkodliwych rosyjskich wpływów stała się bezużyteczna i też musiała być zastąpiona; stąd konieczność powołania ECDHR. Praca Niedźwieckiego jako koordynatora politycznie stronniczej międzynarodowej obserwacji wyborów została przypuszczalnie dobrze oceniona przez Słuckiego, i Niedźwiecki ponownie otrzymał zadanie werbowania kolejnych obserwatorów na wybory prezydenckie, które miały się odbyć w Rosji oraz na terytorium nielegalnie zaanektowanych Krymu i Sewastopola 18 marca 2018 roku. W dniu 1 stycznia 2018 roku Niedźwiecki opublikował na stronie internetowej ECDHR post, w którym informował, że „na zaproszenie Rosyjskiej Fundacji Pokoju” jego organizacja skompletuje misję obserwacji wyborów w celu monitorowania wyborów prezydenckich w Rosji w 2018 roku (z jakiegoś powodu Niedźwiecki usunął ten post w 2020 roku). W tym samym miesiącu rozpoczął rozsyłanie listów zapraszających europejskich polityków do obserwacji wyborów prezydenckich. Podobnie jak w 2017 roku, Niedźwiecki zapraszał ich w imieniu zarówno ECDHR, jak i RFM Słuckiego, którą w listach określał jako „naszego rosyjskiego partnera i oficjalnego gospodarza tej wyborczej misji obserwacyjnej”. Obiecał, że „wszystkie koszty podróży i zakwaterowania” zostaną pokryte przez organizatorów i wspomniał, że zostaną zaproszeni „około 150 parlamentarzystów, polityków i ekspertów z całego świata”. O tej samej liczbie obserwatorów mówiły rosyjskie media, powołując się na źródła w Dumie Państwowej.
Rosjanie traktowali Niedźwieckiego zarówno jako organizatora/osobę werbującą, jak i komentatora / eksperta. Już w listopadzie 2017 roku Niedźwiecki wziął udział w zjeździe członków rosyjskiego ruchu narodowo-bolszewickiego „Sedno epoki” (Sut’ wriemieni”), założonego przez rosyjskiego lewicowego ultranacjonalistę Siergieja Kurginiana, który wysłał ochotników do walki z siłami ukraińskimi w okupowanych przez Rosję regionach wschodniej Ukrainy. Oprócz Niedźwieckiego w zjeździe uczestniczyło kilku innych gości zagranicznych, między innymi Tatjana Żdanok; Giulietto Chiesa, nieżyjący już były włoski eurodeputowany i wieloletni współpracownik rosyjskiego faszysty Aleksandra Dugina; Zachari Zachariew, członek Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (Българска социалистическа партия, БСП); Inaki Irazabalbeitia, były eurodeputowany z baskijskiej separatystycznej partii „Aralar”; oraz Dimitris Konstantakopoulos, redaktor greckiego antyglobalistycznego i antyzachodniego portalu „Defend Democracy Press”. W czasie zjazdu Niedźwiecki wygłosił krótkie przemówienie, a następnie napisał artykuł o kryzysie lewicy do gazety „Sut’ wriemieni”. Niedźwiecki spotkał Żdanok i Chiesę ponownie miesiąc później na Jedenastym Europejskim Forum Rosyjskim (European Russian Forum), dorocznym spotkaniu rosyjskich urzędników i przedstawicieli rosyjskich diaspor, które odbyło się w Parlamencie Europejskim w Brukseli w grudniu 2017 roku. Żdanok zorganizowała spotkanie, które również moderowała wraz z Antonem Iljinem, doradcą przewodniczącego Fundacji „Russkij Mir” (Fond „Russkij Mir”), która jest jednym z głównych narzędzi wpływu Kremla w krajach o licznych społecznościach rosyjskojęzycznych. Forum gościło ponad 20 polityków, dziennikarzy, naukowców i działaczy, których powitał Władimir Czyżow, Stały Przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy Unii Europejskiej w Brukseli.
W maju 2018 roku, w związku z owocną współpracą ze Słuckim, Niedźwiecki zaczął uruchamiać swoje europejskie kontakty i zapraszać potencjalnych uczestników Międzynarodowego Forum „Rozwój parlamentaryzmu”, które miało się odbyć w Moskwie w dniach 4-5 czerwca 2018 roku. Niedźwiecki rozesłał zaproszenia w imieniu przewodniczącego Dumy Państwowej Wiaczesława Wołodina, który pełnił rolę gospodarza i oficjalnego organizatora forum, podczas gdy same zaproszenia były podpisane przez zastępcę Wołodina, Piotra Tołstoja. W forum wzięło udział ponad 500 polityków z całego świata; na forum był obecny sam Niedźwiecki wraz z innym Polakiem, Jackiem Wilkiem, posłem na Sejm RP.
O ile przed 2018 rokiem rosyjskie prokremlowskie media jedynie sporadycznie zwracały się do Niedźwieckiego, publikując jego komentarze na temat incydentu w Odessie w 2016 roku, rosyjskich wyborów czy wspólnych rosyjsko-białoruskich manewrów wojskowych, o tyle od drugiej połowy 2018 roku stał się on regularnym komentatorem zapraszanym przez szereg rosyjskich kanałów państwowych. Jego komentarze na tematy społeczno- polityczne były publikowane w polskim i łotewskim wydaniach Sputnika, a także na portalach agencji informacyjnej Rossija Siegodnia i jej spółek zależnych. W rosyjskich mediach Niedźwiecki najczęściej określany był mianem „polskiego eksperta”, „polskiego polityka” lub „polskiego politologa”, do którego zwracano się o komentarz w sprawie wydarzeń na Ukrainie. Zazwyczaj przedstawiał on poglądy korzystne dla Bloku Opozycyjnego i, od 2019 roku, dla Opozycyjnej Platformy - Za życie (Opozicijna platforma – Za życia), partii, która zastąpiła Blok Opozycyjny jako główna prorosyjska partia na Ukrainie. W dniu 21 marca 2019 roku Niedźwiecki wziął udział w wideokonferencji prasowej zorganizowanej przez centrum prasowe Rossiji Siegodnia, poświęconej zbliżającym się wyborom prezydenckim na Ukrainie. Moderatorem był Iskander Chisamow, redaktor portalu „Ukraina.ru" należącego do Rossiji Siegodnia. Paneliści przewidywali, że po wyborach, niezależnie od tego, kto je wygra, dojdzie do zawirowań społecznych - tym samym forsując typowy dla Kremla przekaz o Ukrainie jako państwie niestabilnym i nieobliczalnym. Inaczej sformułowany, ale podobny w treści był przekaz Niedźwieckiego: według niego żaden ze zwycięskich kandydatów na ukraińskiego prezydenta nie będzie w stanie rozwiązać problemów Ukrainy.
Być może zachęcony współpracą z rosyjskimi mediami Niedźwiecki postanowił założyć własne pismo. Możliwe też, że został do tego po prostu nakłoniony przez swoich prowadzących. W dniu 26 sierpnia 2020 roku zarejestrował domenę internationalAffairs.eu dla magazynu International Affairs. Na stronie pisma widnieje informacja, że jego siedziba mieści się w Brukseli; pod podanym adresem znajduje się jednak tylko wirtualne biuro za opłatą od 99 euro miesięcznie. Strona internetowa tego antyamerykańskiego, antyukraińskiego i prokremlowskiego magazynu nigdy nie została w pełni opracowana, przy czym zakładki, takie jak „O nas”, zawierały tekst zastępczy „Lorem ipsum”. Niemniej jednak, strona była mniej lub bardziej regularnie aktualizowana głównie przez użytkowników o pseudonimach „Marta Piekarska” oraz „James Cornwell”. Od czasu do czasu Niedźwiecki oraz polski skrajnie prawicowy autor Ronald Lasecki zamieszczali tam swoje teksty. W następnym miesiącu, 3 września 2020 roku, Niedźwiecki zarejestrował dwie kolejne domeny, BrusselsDaily.eu oraz EuropaTimes.info, najwyraźniej próbując stworzyć medialną sieć zasobów propagandowych, ale nie zostały one wypełnione treścią przed jego aresztowaniem.
Podsumowując: w ciągu pięciu lat polski obywatel, Janusz Gabriel Niedźwiecki, z działacza marginalnej i niezarejestrowanej partii skrajnie prawicowej przeistoczył się w koordynatora działań prokremlowskich, a w końcu w agenta wpływu Moskwy - aczkolwiek mało skutecznego, gdyż do czasu jego aresztowania w maju 2021 roku żaden z jego projektów nie nabrał rozpędu. Nie jest to przemiana wyjątkowa: znaczna liczba skrajnie prawicowych polityków, zwłaszcza o antyamerykańskich przekonaniach, angażuje się w działania prokremlowskie. Co więcej, jak pokazują wcześniejsze badania, ci sami skrajnie prawicowi politycy często biorą udział w pozorowanych obserwacjach wyborów, wspierając autorytarne reżimy, przywódców lub siły polityczne, co pogłębia ich powiązania z rosyjskimi politykami, urzędnikami, a czasem także służbami wywiadowczymi. W istocie, to właśnie udział w politycznie stronniczych misjach obserwacyjnych stał się dla wielu europejskich polityków trampoliną do większego zaangażowania w moskiewskie operacje wpływu i inne szkodliwe działania. Do pewnego stopnia Niedźwiecki podążał śladami Mateusza Piskorskiego: on również zaczynał jako marginalny skrajnie prawicowy bojówkarz, następnie wyruszył na pozorowane misje obserwacyjne, aż w końcu mocno zaangażował się w moskiewskie działania dezinformacyjne i propagandowe, co doprowadziło do jego aresztowania w 2016 roku. W rzeczywistości głównym powodem, dla którego rosyjscy politycy i urzędnicy w ogóle skorzystali z usług Niedźwieckiego, było to, że potrzebowali polskiego prorosyjskiego działacza, który zastąpiłby Piskorskiego w roli „naszego człowieka w Polsce”. Ze względu na pozbawienie wolności Piskorski nie mógł już świadczyć usług na rzecz Moskwy. Niedźwiecki został dublerem Piskorskiego niejako z przypadku, ale nigdy nie osiągnął jego poziomu operacyjnego.
W tym roku rozpoczął się proces Niedźwieckiego. Opisujące go media wskazują na kilka dodatkowych szczegółów jego działalności. Dowiadujemy się na przykład, że na "misję" do Azerbejdżanu na ustawione wybory pojechała także posłanka SLD Katarzyna Ueberhan. Dowiadujemy się również, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. za pośrednictwem innej osoby Niedźwiecki wpłacił pieniądze na rzecz jednego z kandydatów Wiosny Roberta Biedronia. Za działalność na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej oskarżonemu grozi kara 15 lat pozbawienia wolności.
Na zakończenie obiecany link do znakomitego opracowania @A_SHEKH0VTS0V , którego skrótem jest niniejszy wątek.
autor: John Bingham
źródło: https://x.com/MrJohnBingham/status/1867475366761390384