¶ W 2003 roku ukazała się prawie całkowicie zapomniana już dziś książka Olgi Dębickiej "Fotografie z tłem. Gdańszczanie po 1945 roku". Jednym z jej bohaterów był Donald Tusk. Tej książki nie wolno zapomnieć. W wątku zamieszczam wyłącznie cytaty z DT bez komentarza
"Oma Anna to był fenomen. Nigdy nie ruszyła się poza Gdańsk. Dla niej wszystko się wokół Gdańska kręciło. To był jej die ganze Welt. Do końca życia, a dożyła ponad 90 lat, mówiła wyłącznie po niemiecku, w gdańskim żargonie. Mimo że zmarła dopiero 3 lata temu, polskiego nie nauczyła się nigdy".
"Donald rozmawiał z nią po niemiecku, albo pytał po polsku (rozumiała świetnie), a ona odpowiadała po niemiecku. Trochę tak jakby bojkotowała otaczającą rzeczywistość. Zakupy robiła używając łamanej polszczyzny".
"Bowke, obiad! - wołała mama wychyliwszy się ze strychowego okna. Bowke, kolacja! - nawoływał ojciec donośnym głosem. Przez całe dzieciństwo, kiedy biegałem po podwórku, byłem chłopakiem bowke. A kiedy narozrabiałem, byłem Pomuchelkopf (dosłownie głowa dorsza)".
"A jak w odwiedziny przychodziła babcia Anna, z niemiecka nazywała mnie zdrobniale Krümel - kruszynka. Tak, jakby nic się nie zmieniło i 3 Maja nadal była Nordpromenade".
"Mamę brało wówczas na wspomnienia. Opowiadała o Sopocie swojego dzieciństwa - o sklepach i restauracjach na Seestraße; o Blumenkorso - kwietnej defiladzie, w której uczestniczyła".
"Jak sięgnąć pamięcią, w rodzinie zdarzały się imiona ze smaczkiem przedwojennego Gdańska: Beatrix, Sigrid, Jürgen, Raimund. Język niemiecki znam z domu na tyle, że wychwytuję twardy dialekt gdański".
"Podczas rodzinnych spotkań u Tusków wśród starych i młodych panowała pełna swoboda przechodzenia z polskiego na 'gdański'".
"Pamiętam, że kiedy Omie Annie powiedziałem, że cała nasza rodzina to Kaszubi, znowuż obraziła się na mnie na śmierć i życie. Kaszubskość to było jak szpecące znamię".
"Babcia Dawidowska miała silniejsze poczucie niemieckości niż polskości. Kiedy co jakiś czas pojawiała się szansa dostania paszportu i możliwość wyjazdu na tak zwane niemieckie papiery - Oma Anna pakowała walizki".
"Podczas II wojny światowej zginął Artur (brat babci Anny), który był w Wehrmachcie. Babcia Anna przechowywała kondolencyjne listy wysłane przez dowódców w imieniu Kaisera i Führera po śmierci ojca i brata".
"[Stryj] Buni urodził się w 1935 roku przy Ludolf Königsweg (obecnie Legnicka). Jako chłopiec miał kłopoty z językiem polskim, bo przez całą wojnę, dzięki jakimś koneksjom rodzinnym, wychowywał się w Berlinie".
Olga Dębicka, "Fotografie z tłem. Gdańszczanie po roku 1945", wyd. słowo/obraz/terytoria 2003.