Najbardziej zatrważającym i szokującym rozdziałem w książce @Cenckiewicz i @michalrachon „Zgoda. Rząd i służby Tuska w objęciach Putina” jest rozdział pierwszy. Dotyczy „wspólnoty celów strategicznych” pomiędzy Rosją a Zachodem oraz okoliczności sformułowania „nowej filozofii stosunków polsko-rosyjskich” za rządów koalicji PO-PSL. W przywołanych w książce "Tezach o polityce Polski wobec Rosji i Ukrainy" z marca 2008 r. ówczesny dyrektor Departamentu Polityki Wschodniej MSZ, absolwent MGiMO z 1980 oraz członek PZPR Jarosław Bratkiewicz negował zjawisko historycznej wrogości Rosji wobec Polski i zagrożenie rosyjskim ekspansjonizmem.
Pisał, że (…) „możliwości ekspansji Rosji w rozumieniu politycznym i gospodarczym – a już tym bardziej militarnym – są dosyć ograniczone” natomiast „możliwości wpływania Moskwy na kraje Europy Środkowo-Wschodniej, przynależące do UE i NATO, są znikome lub zgoła żadne”.
Jacek Kluczkowski, ówczesny ambasador RP na Ukrainie w latach 2005-2010 był na tyle poruszony tezami Bratkiewicza, że po latach ocenił je następująco: „W polskim MSZ królowało wtedy myślenie życzeniowe na temat Rosji. Jeden z naszych dyrektorów napisał wewnętrzny memoriał, w którym dowodził, że rosyjskie elity utraciły wojowniczość, myślą tylko o bogaceniu się i nie dadzą się zmobilizować hasłom odtworzenia dawnego imperium radzieckiego. Wniosek – nastała także pora na polski reset z Rosją”.
Aby wskazać, na jak bardzo fałszywych przesłankach ówczesny rząd Tuska oparł politykę wschodnią, wystarczy zestawić tezy sformułowane przez Bratkiewicza z tym, co pisali i piszą nadal rosyjscy geopolityce i eksperci.
W 2007 r. Siergiej Markow, ówczesny doradca Putina, uznawany obok Gleba Pawłowskiego, za czołowego „technologa politycznego Kremla, zapytany o relacje Rosja-Zachód, oceniał je następująco: „Główny powód tego kryzysu to oczywiście polityka satelitów USA, zwłaszcza Polski. Państwa te przeszkadzają w wewnętrznej integracji UE, w stworzeniu jednolitej polityki wewnętrznej i obronnej. Polska optuje za tym, by polityka obronna Unii była realizowana wyłącznie za pośrednictwem NATO. W ten sposób przeszkadza UE w rozwijaniu stosunków z Rosją. Dlatego nie można mówić o ewolucji. Polska, kraje bałtyckie i inni satelici USA świadomie powstrzymują rozwój UE (…) Zdaniem analityków, zarówno rosyjskich, jak i niemieckich, Polska stanowi dla Europy jedynie problem. Chodzi o cały zespół kompleksów psychologicznych i mitów. Polska nie ma racjonalnej polityki zagranicznej, stara się tylko przeszkadzać. Z tej przyczyny pojawiają się antypolskie nastroje. Można je dostrzec już nie tylko w Niemczech, ale i w całej Unii”.
Już w 1997 r. Aleksander Dugin, postać, której nie trzeba tu przedstawiać, postulował likwidację „kordonu sanitarnego”, w którego skład wchodzą przede wszystkim Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Ukraina, Węgry, Rumunia, Mołdawia, Czechy i Słowacja. W tym kontekście Dugin już w 1997 r. szczegółowo scharakteryzował proces dezintegracji państwa polskiego i Litwy. Według niego te kraje stanowią główną dźwignię atlantyckiej geopolityki skierowanej przeciwko rosyjskim dążeniom do integracji Eurazji. Podkreśla, że w historii istnieje precedens znaczącej niezależności politycznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która pretendowała do miana cywilizacji, stanowiąc zagrożenie dla państwowości rosyjskiej. Dlatego problem Polski i Litwy nie ma pozytywnego rozwiązania: albo przestrzeń polsko-litewska będzie istnieć jako niezależny podmiot (wówczas stanie się przeszkodą dla rosyjsko-niemieckiej współpracy) albo zostanie rozczłonkowana i zmiażdżona w zarodku a jej części wchłonięte przez dwa bloki polityczno-militarne (eurazjatycki i atlantycki).
W 1997 r. Dugin wskazał, że niepodległe państwo polskie, którego tożsamość narodowa opiera się m.in. na katolicyzmie, będzie źródłem napięć w stosunkach z Niemcami i Rosją. Dlatego też, zdaniem geopolityka, w Polsce i na Litwie Federacja Rosyjska, aby osłabiać te państwa, musi wykorzystywać wszelkie siły polityczne ukierunkowane na destrukcję katolicyzmu, takie jak zwolennicy świeckiej socjaldemokracji, neopoganie, protestanci, prawosławne środowiska religijne, mniejszości etniczne. Ponadto należy inspirować i wykorzystywać napięcia w stosunkach polsko-litewskich.
A teraz ujawnię analizę Weroniki Kraszennikowej, dyrektora Instytutu Studiów i Inicjatyw Polityki Zagranicznej, członkini Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego, którym kieruje dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiej Naryszkin. W 2020 r. wydała ona i opatrzyła wstępem nieznaną prawie w ogóle u nas książkę „Polska w walce o Europę Wschodnią 1920-2020”. Jej tezy szokują. Naprawdę szokują.
Kraszennikowa omawia m.in. rolę Polski w Europie i dokonuje oceny polityki resetu Donalda Tuska:
: „W nadchodzących latach stosunki między Rosją a Polską pozostaną skomplikowanym węzłem polityki w Europie Wschodniej (…) Niezależna Unia Europejska, która nawiązała konstruktywne partnerstwo z Moskwą, jest najgorszym marzeniem atlantystów. Wykorzystują więc Polskę i jej marzenie o Międzymorzu jako broń przeciwko jedności europejskiej i normalizacji stosunków między UE a Rosją. Partnerzy Polski z Europy Zachodniej powinni wykorzystywać szeroką gamę mechanizmów wpływania na politykę Warszawy i ukierunkowywania jej w konstruktywnym kierunku. Francję historycznie łączą szczególne stosunki z Polską, a Niemcy są jej najważniejszym partnerem gospodarczym. W interesie stabilnej Europy Berlin i Paryż mogą i muszą wykorzystać wszystkie dostępne środki, aby przywrócić Warszawie rozsądek. Polska bowiem, pomimo żarliwego utwierdzania tożsamości narodowej, z wyczuciem dostosowuje swoją politykę do zewnętrznego kontekstu kolektywnego Zachodu. Dopiero potem może rozpocząć się trudna droga do długoterminowej normalizacji stosunków między Rosją a Polską. Tylko odkładając na bok chimerę Międzymorza, Polska może stać się odpowiedzialnym i konstruktywnym członkiem Wielkiej Europy” – pisze Rosjanka.
Dalej Kraszennikowa chwali politykę Tuska: „Próby powrotu do pragmatycznych stosunków między Rosją a Polską w tych latach konsekwentnie zawiodły. Władimir Putin i Donald Tusk na pewnym etapie próbowali znaleźć akceptowalny format dialogu, „zostawiając historię historykom”. Wizyta Putina w Gdańsku w 2009 r. i jego długotrwała rozmowa z Tuskiem na wybrzeżu Morza Bałtyckiego miały ogromne znaczenie emocjonalne i polityczne dla 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Powstał format tzw. Trójkąta Kaliningradzkiego – coroczne spotkania ministrów spraw zagranicznych Rosji, Polski i Niemiec. Praktyka ta, mająca na celu rozwój trójstronnej współpracy w dziedzinie polityki i gospodarki, a także interakcja regionów i miast, powinna przyczynić się do przezwyciężenia obsesyjnego i irracjonalnego polskiego strachu przed zmową niemiecko-rosyjską. Po katastrofie Tu-154 w 2010 r. prezydent Dmitrij Miedwiediew ogłosił żałobę narodową w Rosji i osobiście uczestniczył w ceremonii pożegnalnej w Krakowie. Wysiłki te zdawały się przyczyniać do zbliżenia i przezwyciężenia uprzedzeń, które narosły między krajami. Nic takiego jednak nigdy się nie wydarzyło. Polska strategia na Wschodzie, która przyczyniła się do kryzysu ukraińskiego, oznaczała nowe długoterminowe zagmatwanie stosunków rosyjsko-polskich”.
Natomiast politykę PiS wobec Rosji Kraszennikowa charakteryzuje tak: „Tak zwana polityka historyczna, przyjęta przez narodowych konserwatystów z partii braci Kaczyńskich Prawo i Sprawiedliwość, opiera się na strachu i nienawiści do innych. Przede wszystkim do Niemców i Rosjan, a także do tych Polaków, którzy wciąż są gotowi do dialogu z Moskwą i Berlinem (…) W ramach tej polityki odbywała się również tzw. desowietyzacja - pomniki dla żołnierzy-wyzwolicieli, którzy wypędzili nazistów z polskiej ziemi, są cynicznie niszczone (…). Według nowej mitologii historycznej Prawa i Sprawiedliwości, kluczowym elementem konsolidacji narodu, wraz z katolickim tradycjonalizmem i polityką historyczną, powinna być rusofobia i rozpętywanie histerii wokół mitycznego tzw. rosyjskiego zagrożenia”.
Jeśli chcecie poznać więcej szczegółów na temat okoliczności i przebiegu „Resetu”, czytajcie książkę @Cenckiewicz i @michalrachon.
A jeśli chcecie poznać prawdziwą naturę rosyjskiego imperializmu, a nie tę z notatek Bratkiewicza albo błaznowatych wypowiedzi @sikorskiradek obserwujcie profil @ObliczaImperium
Warto. Bardzo.
autor: John Bingham
źródło: https://x.com/MrJohnBingham/status/1850794790507397600